Od tej trójki się zaczęło



Zdjęcie pochodzi z naszego pierwszego wyjścia na imprezę plażową .

Włóczyłyśmy się... To po plaży , to po mieście . -do dupy będzie , jak w sezonie Azor każe jednej z nas zostawać w hotelu.. - zaczęła temat Natalia , - Ja bym mogła już od poniedziałku zacząć kolejkę - zasugerowała Aga. - Oj, Aga.. przestań, ty to tak zawsze, będziemy to przeciągać ile się da. -skończyłam temat.
Spacerując, ciągle byłyśmy zaczepiane, mówiono nam cześć, zapraszano do grilowania, na imprezy, do klubów .. Nie, nie , nie - odpowiadałyśmy .. ,  lamusy - dodawała zwykle Natalia.
-Było ich trzech, mijałyśmy się z nimi w centrum ,uśmiechali się. Odezwał się ten najpewniejszy, -wyglądał jak Conrado Moreno, - żartowałyśmy później . Dwóch pozostałych tylko się przyglądało, nie rozumieli nic jak się okazało, byli z Niemiec. -Cześć dziewczyny, my tu przyjechaliśmy z Niemiec i dziś wychodzimy, może przyłączycie się do nas ? - Chętnie, - odezwałam się , tylko teraz musimy wracać do pracy, spotkamy się później . - To my będziemy czekać.. Pod Nemo . - Odeszłyśmy, musiałyśmy wracać do pracy . - Ola, ty się serio chcesz z nimi spotkać ? -Zapytała mnie Aga , - Tak, chcę, przynajmniej się coś będzie działo. - mówiłam.  - No , ale my musimy do pracy - protestowała Aga , - To zaczniemy i skończymy dziś wyjątkowo później - dyrygowałam. - Zapytałam Azora o jeszcze jedno wyjście, pozwoliła wrócić nam do miasta, ustalając z nami godzinę powrotu. - Długo nam zeszło, na pewno sobie już poszli..- zaczęłam rozmowę , idąc z dziewczynami w stronę centrum. - A ja się już zaczęłam zastanawiać jak się nazywają .. - oznajmiła Aga . - Pewnie Marcel, bo to imię jest w każdej książce do niemieckiego ... i może Chris.. to moje ulubione - zgadywałam. Aga pociągnęła temat - Ja stawiam na Michael , to takie niemieckie, jak ten piłkarz, Ballack . - Tak właśnie się nazywali , ´´ pierwsi mężczyźni´´ w naszym młodym życiu.
Byli starsi, mięli 24 lata Michael, 22 Marcel i 21 Chris . Ja niepełne 18, Aga skończone 17 , a Natalia była na miesiąc przed swoją 16 -stką , ale ją itak żaden z chłopaków nie interesował. Mnie też nie, traktowałam to wtedy jak przygodę, czułam, że coś się dzieje . Marci mówił najwięcej, to on dyrygował ich grupą, a ja swoją , znał dobrze polski. Chris , niebieskooki blondyn, był trochę nieśmiały - może przez to , że mówi tylko po niemiecku i nie ogarnia co się wokół niego dzieje - żartowałyśmy. Michael mówił, że nas rozumie, chociaż nic nie był w stanie powtórzyć.
Było śmiesznie, siedzieliśmy pod Nemo i żartowaliśmy. Dostałam od nich ksywkę -ola chica- po tym jak Aga wspomniała na moje umiejętności językowe. Do dziś sobie z tego żartujemy. Wróciłyśmy do hotelu.
- Ty , na tym strychu, to ja każdy beat z Copacabany słyszę - skomentowałam nasze nowe miejsce spania.
- Ciężko będzie zasnąć slysząc tę muzykę z plaży - dodała Aga.
- No ja już w przedszkolu miałam ten problem, kiedy mi kazali spać , a reszta szła się bawić , czułam że coś mnie omija, nienawidziłam tego. - mówiłam pół żartem, pół serio.
Kolejnego dnia uprosiłyśmy Azora, aby móc wyjść wieczorem i zostać trochę dłużej, zgodziła się , ale nie na całą noc, mówiła coś, że jak się nasza mama dowie ... - Nasza mama nawet nie wie gdzie leżą Międzyzdroje i nawet do nas nie dzwoni .. - martwiło Agę.
Poszłyśmy z naszą trójką nowo poznanych chłopaków do klubu na plaży. Oh.. jakie Aga miała opory , - ja tam nie wejdę , -Ola, proszę cię, wszystko, tylko nie klub , -nie rób mi tego, proszę, -nie każ mi tam wchodzić .. - Aga, wyluzuj, traumę masz , trzeba wejść i się z nią uporać. - zażartowałam. - Ola, ale tam są te wszystkie dziewczyny, zmalowane, sztuczne, niemiłe , na wysokich obcasach, ja nie chcę żeby się na mnie źle patrzyły... - Nawet nie zauważyłyśmy kiedy, stałyśmy się takie same ...
Miło było spędzać wieczory w towarzystwie dżentelmenów. Miałyśmy to poczucie , że jesteśmy w centrum , ważne dla nich , pytane, czy się czegoś napijemy , czy nam się podoba , odprowadzane pod sam dom, tak aby po drodze nikt nas już nie zaczepiał. Wyściskane na pożegnanie.
- Aga, czy tobie się podoba Chris ? - Zapytałam dla pewności.
- Chyba ja mu , ale nie jestem pewna, bo pierwszego dnia jak siedziałam na poręczy przed klubem to przysunął się do mnie i powiedział ´´Tschüs´´ , a to przecież znaczy - pa , to odpowiedziałam mu tym samym i sobie poszłam .
Później doszłyśmy do tego, że Chris usiłował wtedy powiedzieć polskie cześć . Ale się śmiałyśmy.
Wieczory z nimi były dla nas tak nowe i tak eksytujące, że chciałyśmy z nich korzystać, tak długo jak długo tam byli. Aga nadal narzekała po pracy, że Azor ją źle traktuje , mi odechciało się pracować i znosić te skargi , a Natalii było wszystko jedno. Azor zauważył, że kogoś poznałyśmy, usłyszała, że o kimś często rozmawiałyśmy , wyznaczyła nam godziny powrotu do domu.
Byłyśmy wtedy w centrum, siedziałyśmy na ławeczkach , spotkałyśmy ich tam gdzie zawsze. Tym razem zaprosili nas do siebie . Agnieszka od razu odebrała to jako zaproszenie na -nie wiadomo co i poszłą skłócona ze mną do domu . Natalia i ja weszłyśmy do nich.
-Wiesz jak Azor zareaguje i co o nas pomyśli widząc , że wracasz sama ? - Zapytałam jeszcze wycofaną Agnieszkę.
- Nie obchodzi mnie to, bo możecie wrócić teraz ze mną - powiedziała jeszcze Aga zanim się rozstałyśmy.
Agnieszka weszła do hotelu normalnie, my, nie całą godzinkę później przechodziłyśmy przez płot i przez uchylone okno w piwnicy dostałyśmy się do środka. Rano gdy się obudziłyśmy , Azor już szalał. Słyszałyśmy aż na sam strych jak prowadzi swoje kłótnie od rana , przybiegła i do nas : Pakować się, wy dwie dziwki i wynocha , Agnieszka może zostać. Goście was wczoraj widzieli przechodzące przez płot ! - Nie dyskutowałyśmy , spakowane już byłyśmy, bo wiedziałyśmy, że mniej więcej tak będzie.
Plan jest taki : Aga, ty zostajesz, bo tobie pozwoliła, a ja i Natalia idziemy szukać pomocy. Wynajmiemy coś. - zadecydowałam .
- Ale ja nie zostanę tutaj długo, boję się , pospieszcie się ! - martwiła się Agnieszka.
- To było wczoraj nie wracać samej a iść z nami . Zresztą, ktoś musi pilnować bagaży. Pospieszymy się. - zapewniłam wychodząc z Natalią.
Nie miałyśmy planu, ani nigoko kogo byśmy tam znały , poza trzema niemcami. Poszłyśmy do nich. Zaczęłam mocno pukać w drzwi. Po chwili otworzył je zaspany Marcel.
- Co się stało, co tak wcześnie ? - Nie ukrywał swojego zdziwienia.
Opowiedziałyśmy mu. Marcel nie mógł uwierzyć, że starsza kobieta mogła wyprzezywać nas od najgorszych i wyrzucić z domu , nas dzieci w obcym mieście. - Ale jak to ? - Ile ona ma lat ? - A policja ? - W Niemczech to by się tak nikt nie zachował.. Jak mogę Wam pomóc ? Brzmiały kolejne słowa Marcela.  - Zostawimy u Was walizki, do czasu aż sobie czegoś nie znajdziemy - Taka była moja decyzja.
Za niespełna godzinę , byłyśmy już we trzy z wszystkim co ze sobą miałyśmy. Tym razem drzwi otworzył nam Chris , dopiero co się obudził i nie rozumiał sytuacji. Był przerażony, widząc nas stojących u jego progu z walizkami.. Biedak, pewnie przestraszył się, że może zabieramy się z nimi do Niemiec.
- Marci ... ?! Was ist los ? - Zawołał do Marcela.
Kwadrans później znalazłyśmy wolne pokoje , tylko uliczkę dalej . Tu się zatrzymamy- odetchnęłyśmy z ulgą. Mimo problemu, jaki wtedy się stworzył z niewypłaceniem nam pieniędzy za dwa tygodnie naszej pracy , itak cieszyłyśmy się na zbliżającą się imprezę z naszymi przyjaciółmi . Tym razem od początku do końca . Tak było, w oszklonym klubie na plaży , z którego można było patrzeć na wschód słońca , tańcząc przy tym.. Do siebie wracaliśmy dopiero około 6 rano. Co to były za momenty ! Wspominałyśmy je jeszcze latami po , utrzymując kontakty z naszymi przyjaciółmi, którzy obecnie maja już swoje stałe partnerki. Cieszymy się z tego ! To były mądre chłopaki. Zastanawiałyśmy się raz rozmawiając z nimi, po co zadawali się z takimi gówniarami jak my ? Przecież byłyśmy dziećmi .. Usłyszałyśmy w odpowiedzi, że mimo , że byłyśmy bardzo młode, to było o czym z nami porozmawiać , mimo wieku okazywałyśmy naszą inteligencję i za to nas polubili.
Po powrocie do naszego miasta rodzinnego, gdzie kontynuowałyśmy jeszcze szkoły , usłyszałam, że na pewno się nad tym morzem dałyśmy ´´ na wszystkie strony´´ Niemcom. No cóż.. ludzka zazdrość i ciekawość nie zna granic... Byłyśmy wtedy młode, dorastające w wartościach i nawet się jeszcze nie całowałyśmy z chłopakami.

       ´´ La Gente esta muy Loca ´´



Komentarze